Niemiecka telewizja ZDF wyemitowała niedawno poruszający serial „Nasze matki, nasi ojcowie” [sic!- chyba „nazi”, a nie „nasi”]. Jaki obraz II Wojny Światowej pokazano w Niemczech pokoleniu, które nie zamierza już dłużej wstydzić się za grzechy swoich przodków?
Dzielne i piękne niemieckie pielęgniarki, prześladowane przez gestapo berlińskie aktorki, bohaterscy niebieskoocy chłopcy z rycerskiego Wehrmachtu i znienawidzeni przez nich sadyści z SS (takiej nazistowskiej i powszechnie przez Niemców znienawidzonej formacji).
Są i czarne charaktery. To Polacy i Ukraińcy. Nie, nie dlatego, że strzelają do Niemców. To przecież normalne, że podludzie nienawidzą rasy panów. Strzelają do nich też szlachetni i bohaterscy Rosjanie, których niechętnie rozstrzeliwują zmuszani przez podłych nazistów z SS czyści jako lilija chłopcy wehrmachtowcy. Ale w odróżnieniu od ukraińskich i polskich renegatów bojcy spod znaku krasnej gwiazdy walczą jak równy z równym z uzbrojonymi przeciwnikami. Na wyróżnienie zasługuje również rosyjska pielęgniarka do ostatniego tchu opatrująca niemieckich rannych i dzieląca potem los swej niemieckiej koleżanki w rękach zbytnio rozhulanych sowieckich triumfatorów. Tych ostatnich przywołuje do porządku zasadnicza towarzyszka lejtnant, której poparte pistoletem wezwanie: - „My sołdaty, my wyzwoliciele nie gwałciciele” robi na chłopcach z opuszczonymi spodniami odpowiednie wrażenie. Rosyjska sanitariuszka musi niestety zginąć z rak swoich ziomków, bo to zdrajczyni, zaś Niemka otrzymuje na zasadzie wzajemności szansę „odkupienia win” w sowieckim lazarecie.
Na szczęście, kiedy sowieckie hordy (pardon: „wyzwoliciele”) są blisko, nieskalani żołnierze Wehrmachtu mogą wziąć odwet na swych prześladowcach z nazistowskiego SS, którzy tak skutecznie utrudniali im wcześniej humanitarną misję na Wschodzie.
A w tym czasie co robią Ukraińcy i Polacy?
To oczywiste: mordują bezbronnych Żydów, za którymi niechybnie ująłby się szlachetny Wehrmacht, gdyby nie ci wspomniani wyżej, sprzymierzeni z podludźmi naziści z SS. Ani śladu w tym obrazie niemieckich strażniczek z kacetów – to rola zarezerwowana dla ukraińskiego komanda SS. Są też jakieś bydlaki w żółto-niebieskich opaskach masakrujący żydowskie dzieci przy pomocy pałek.
Polscy chłopi dostarczający żywność AKowcom nie są aż tak brutalni. Ale wolą się upewnić: - „A są u was Żydzi?” – „Żydów potopimy jak koty” – uspakaja ich żołnierz polskiego podziemia.
O tym, że to nie przelewki, wie doskonale wcielony do AKowskiego oddziału i ukrywający swą tożsamość niemiecki Żyd. Ten uciekinier z transportu do Auschwitz (oczywiście położonego w Polsce), czuje instynktownie, że ze strony Wermachtu, żadna krzywda go nie spotka , dlatego zamiast do swoich rodaków z przyszłego NRD, strzela podczas potyczki z nimi w powietrze. Przeczucie go nie zawodzi. Wygnany z partyzanckiego oddziału za uwolnienie wbrew rozkazom Polaków transportu żydowskich więźniów (ewakuowanych z obozu przez Niemców zapewne w obawie o ich dalszy los w Polsce) staje oko w oko z rodakiem z Wehrmachtu, który pozwala odejść mu wolno. Wcześniej, wiedziona przez polskiego kolaboranta Nemezis w mundurach SS, wymierza sprawiedliwość oddziałowi leśnych antysemitów.
Walory edukacyjne tego serialu są nie do przecenienia. Dzieci polskich emigrantów w Niemczech mogły utrwalić sobie obraz nieustępliwego oporu swoich rodaków wobec postępowych idei europejskiego humanitaryzmu w mundurze feldgrau.
Dla przykładu dowódca oddziału AK wydaje po akcji, w której zginęło dwóch żołnierzy Wermachtu (zastrzelonych oczywiście w podstępnej zasadzce strzałami w plecy) swojemu podwładnemu następujący rozkaz: - „Weź pozbieraj amunicję, zegarki, obrączki, złote zęby…”
Ale to nie wszystko. Dzięki filmowi wychowana na obczyźnie polska młodzież mogła przejść, skrócony kurs polskiego patriotyzmu:
– „Najważniejsza jest kiełbasa z czosnkiem i kapusta kiszona… „ - marzą przed akcją polscy bandy… opsss! polscy partyzanci, oczywiście. – „A od kiedy Niemiec wie, co to jest dobry bigos? Bigos to Polska!”
Ale Polska to nie tylko bigos. Najważniejsze pytanie w języku polskim „Co z tym Żydem?” pada w związku z dylematem AKowców stojących wobec nie lada wyzwania spowodowanego dekonspiracją tożsamości ich kolegi z oddziału: „Du bist Deutsch und Jude!”
Teraz dzięki ZDF mieszkające w Niemczech polskie dziatki mogą już śmiało stanąć przed swoimi niemieckimi, rosyjskimi i żydowskimi kolegami i bez kompleksów oznajmić: „Bigos to Polska!”
Notkę dedykuję podwładnym nieutraszonego Radka Sikorskiego, którzy tak dzielnie tropią wszelkie przejawy polonofobi i Polskiemu (sic!) Instytutowi Sztuki Filmowej wspierajacemu finansowo akcję rozliczania się Polaków z własną przeszłością.
Komentarze